DOSTAłA LISTę PREZENTóW NA KOMUNIę, A NA NIEJ SZTABKI ZłOTA. "CZY MY JUż CAłKIEM ZWARIOWALIśMY?" [LIST]

Sezon komunijny zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim wraca dyskusja na temat tego, co dać w ramach prezentu i ile pieniędzy włożyć do ewentualnej koperty. Taki dylemat ma czytelniczka Onetu, Kasia. W liście do redakcji przedstawia trudną sytuację, w jakiej się znalazła, ponieważ rodzice dziecka zażyczyli sobie podarowanie... sztabek złota albo dużej kwoty pieniędzy. — Czy my już całkowicie zwariowaliśmy? Czy kiedykolwiek ustawimy granicę, czy za kilka lat będziemy dawali dzieciom na komunię samochody? — grzmi kobieta.

Poniżej publikujemy list od pani Katarzyny. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: [email protected]. Wybrane e-maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet.

Moja siostrzenica już za dwa tygodnie będzie obchodziła uroczystość pierwszej komunii. Odkąd była małym dzieckiem, miałyśmy dobry kontakt i ucieszyłam się, gdy otrzymałam zaproszenie na to święto. Mam 28 lat, stabilną pracę, więc planowałam dać w kopercie ok. 500-700 zł. Uważałam, że to kwota odpowiednia (za moich czasów mogłam o takiej pomarzyć) i wszyscy będą zadowoleni. Szybko okazało się jednak, że się przeliczyłam.

"Widziałam, że wśród członków grupy zapanowała konsternacja"

Kilka dni temu na rodzinnej grupie w mediach społecznościowych moja siostra przedstawiła listę życzeń dotyczących prezentów. Zrobiło mi się gorąco, gdy na samej górze zobaczyłam dwie propozycje. Pierwszą było "minimum 1000 zł do koperty", a drugą... wręczenie złota, co jest teraz nowym trendem. Do tej pory jestem w szoku po tym, jak zobaczyłam w sieci, że rzeczywiście jest możliwość kupienia sztabek złota robionych specjalnie na komunię, np. z wizerunkiem opłatka albo Jezusa.

Oprócz tego mogliśmy przeczytać życzenia o rowerze elektrycznym albo hulajnodze, co też jest ogromnym kosztem. Widziałam, że wśród członków grupy zapanowała konsternacja i mam wrażenie, że rodzina z chęcią powiedziałaby mojej siostrze, co sądzi o jej zachowaniu. Nie wszyscy, jak ona, zarabiają kokosy. Mamy w rodzinie osoby na emeryturze albo schorowane, które wydają mnóstwo pieniędzy na leki i wymaganie od nich czterocyfrowej kwoty albo złota na komunię to duża przesada.

"Czy kiedykolwiek ustawimy granicę, czy za kilka lat będziemy dawali dzieciom na komunię samochody?"

Ci, co znają moją siostrę, doskonale wiedzą, że będzie dokładnie sprawdzała jakość prezentów, dlatego obawiam się, że za jej bezmyślne zachowanie zapłaci dziecko. Z pewnością część osób zrezygnuje z przyjścia, ponieważ nie stać ich na takie drogie prezenty i będą woleli zostać w domu, niż narażać się na nieprzyjemne spojrzenia, uwagi, czy nawet awanturę. Gdy połowa gości nie przyjdzie, Marysi zrobi się po prostu przykro.

Ja na pewno przyjdę na komunię, ale postanowiłam, że dam do koperty tyle, ile zaplanowałam na początku i niech się dzieje, co się chce. Czy my już całkowicie zwariowaliśmy? Czy kiedykolwiek ustawimy granicę, czy za kilka lat będziemy dawali dzieciom na komunię samochody?

Mam wrażenie, że komunia zaczęła się już niemal wszystkim kojarzyć nie z uroczystością religijną, a z wielkimi wydatkami i wymyślnymi życzeniami rodziców, którzy nie znają umiaru. Nie tak to powinno wyglądać. Gdy ja szłam do komunii prawie 20 lat temu, nikt nie patrzył na grubość koperty, a na wymiar uroczystości i spędzenie dnia z najbliższymi. Teraz pieniądz liczy się najbardziej, a my zapominamy o tym, że w centrum tego wszystkiego są zaledwie dziesięcioletnie dzieci.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-04-25T07:51:35Z dg43tfdfdgfd